3 cze 2008

Przerwa techniczna


...tiaaa. W każdym razie przerwa!
Na wkuwanie! Zaraz mam egzamin, przede mną stos papierzysk, które mam przeczytać (o nauce tego nie ma mowy!!) i starać się cokolwiek, COKOLWIEK zapamiętać! Nie wiem, kurwa, jak ja to zrobię?! Nie te oczy, nie ta głowa i stanowczo nie ten materiał! Bo ja za stara jestem na naukę, chociaż podobno nigdy na nią nie jest za późno...Mam na myśli wkuwanie na blachę!
Jeszcze, żeby choć ten materiał ździebko inny, ciekawszy, żeby ta nauka sens większy i pożytek miała. Ale muszę się uczyć rzeczy, pojęć i haseł, które nie są mi w pracy potrzebne, a jeśli będą - w każdej chwili mogę sobie znaleźć i poczytać! Więc po co - ja się pytam - mam to wkuć na pamięć, bezmyślnie i bez sensu, po to aby zaraz zapomnieć??...
To mnie właśnie najbardziej wkurza na tych studiach - bezsens wkuwania pewnych rzeczy, których wkuwać wcale nie trzeba!! Wystarczy do nich ścieżka dostępu i odrobina dobrej woli! Ot, cała filozofia. Wiedzieć czego się szuka i gdzie to znaleźć!
Ja wiem, że wykładowcy się muszą wykazać, a egzamin najlepszą metodą na wykazanie jest, ale w końcu mają do czynienia z ludźmi dorosłymi, często starszymi od siebie - więc czemu nie przestają nas traktować jak dzieci w szkółce?
Już wolę pisać z każdego przedmiotu prace zaliczeniowe, bo to chociaż niweluje stres, a tego mi w życiu nie brakuje! Poza tym mam wtedy termin, piszę, wysyłam i z głowy!
A egzamin - nauka, a raczej wkuwanie, bo na mądre i efektywne zapamiętanie tego czegoś (tfu) nie mam pomysłu, potem stres ogromny podczas egzaminu i kolejny w oczekiwaniu na wyniki...wykończyć się można!
Dobra spadam - wypłakałam się, pobiadoliłam, a teraz pora na mało efektywne przerzucanie kartek z "materiałem" do wkucia bleee.
Do następnego - nie wiem kiedy...może w łikend?

Brak komentarzy: