15 mar 2009

Kłamca 3. Ochłap sztandaru.


Kłamca 3 - Jakub Ćwiek

Zacznę tak: hmmm.
Autor ten sam, bohater ten sam, język, styl i poczucie humoru - te same, ale...
Po raz trzeci Anioł Loki, pierwszy cyngiel skrzydlatych, Bóg Kłamstwa, "czyściciel" i mistrz od czarnej roboty ma do wykonania niewykonalną misję.
Tym razem to nie żarty tylko Apokalipsa. Gwiazda Zaranna czyli najważniejszy z Upadłych Aniołów - Lucyfer, wypowiada wojnę Aniołom. A w małym irlandzkim miasteczku, w rodzinie bardzo bogobojnych katolików rodzi się dziecko...a raczej Antychryst. Nieszczęścia chadzają parami.
Kłamca ma za zadanie "załatwić" problem w zarodku, a raczej w kołysce. Tyle tylko, że elfy podmieniają dziecko (?) a Loki musi je odnaleźć.
Diabły, Anioły, starzy i nowi bohaterowie, szybka, wartka akcja ocierająca się o horror (zombie i tego typu potworki) i tylko cały czas czułam niedosyt! Mało było Lokiego w tym wszystkim, a za dużo innych bohaterów i innych wątków. A akurat Loki ze swoim charakterkiem i poczuciem humoru jest dla mnie głównym atutem książki. Bohater spod ciemnej gwiazdy mający na sumieniu przeróżne mroczne tajemnice i sprawki...
A do tego okazuje się, że akcja kończy się w takim momencie, że MUSI być kolejna część. Oczywiście, ją też przeczytam, bo teraz jestem już bardzo ciekawa jak to się skończy. Bo chyba się skończy? Ale trzecia część - niestety - rozczarowała mnie. Trudno oczekiwać, że po TAKIEJ pierwszej części pozostałe utrzymają się na równie wysokim poziomie, ale ja naiwnie sądziłam, że tak!
Stąd moje: "hmmm"
Moja ocena - 3 na 5...tylko.



No, to teraz Łukjanienko!
Oczywiście w przerwach pisania pracy mgr!!! ;-)))

Brak komentarzy: