11 sie 2008

Trzepot skrzydeł


Jednym słowem - PRZERAŻAJĄCE!!!
Książka napisana w formie listu, zwięzła ale bogata w treść. Samo "mięcho"! Nie trzeba rozwlekłych opisów i przydługich tekstów, żeby zawrzeć co najważniejsze - Grochola to potrafi!
Nie
będę się zatrzymywać dłużej przy tej książce - wystarczająco ją odchorowałam. Budziła moją agresję! Moja bezsilność budziła moją agresję i chyba była najbardziej bolesna! Nie umiem czytać książki z dystansem do opowiadanej historii, nie umiem odciąć się, bo wtedy czytana książka nie ma smaku...

Ta miała mocny gorzki smak. Nie chcę już czytać takich historii - nie z tchórzostwa! Nie chcę dlatego, że wiem jak bardzo wiele kobiet ma TO codziennie domu!

Jak bardzo wtedy cierpi, jak bardzo jest z problemem samotna, jak bardzo jest przerażona, jak łatwo oprawca może jej wmówić wszystko!

Bolało szczególnie, bo dwie bliskie mi kobiety poznały ten temat od podszewki...
Droga M., przyjaciółko moja, Dzielna i Mocna Istoto! Jeszcze bardziej Cię podziwiam, nie tylko za to, że choć myślisz o sobie "słaba" - jesteś prawdziwym Mocarzem! Podziwiam Cię za to, że uciekłaś w samą porę, że nie zdążyło być gorzej!
Co nas nie zabije, czyni nas mocniejszym!!!
Teraz poradzisz sobie ZE WSZYSTKIM!!! Ja w Ciebie wierzę!
I jeszcze raz gratulacje zdanego egzaminu! Pokazałaś co potrafisz!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

To ja też gratuluję, a co!. Grocholę lubie, ale chyba raczej teraz jej nie przeczytam, do takich książek trza mieć odpowiedniego nastroja...inaczej padaczka i dół. Tymczasem pozdrawiam radośnie!.:))). Myszak, of kors:)

Fjona Ogr pisze...

Absolutnie nie polecam tej książki jak ktoś ma obniżony nastrój - depresyjna!
Cieszę się Myszaku z Twojego radosnego nastroju! Tak trzymać! I może zaraźliwy jest? Bardzo chętnie hihi.
pozdrowionka

Anonimowy pisze...

Chyba jest, bo ja jestem strasznym siewcą wszystkiego co nabywam, hihihihi...więc...proszsz