Praca zaliczona, egzamin zdany...ostatni semestr przede mną. :-)))
Po raz kolejny obiecałam sobie solidnie przysiąść z dupą nad pracą mgr!
Już pora najwyższa! Czasu coraz mniej!
Mina mi stanowczo zrzedła, jak zobaczyłam plan na ostatni semestr!
Zajęcia i seminarium w piątek, sobota NIC, a w niedzielę zajęcia dopiero 15-16.30!
Szlag mnie trafił! Sobota wolna - super, ale niedziela po południu?! I to do tej godziny, a potem podróż do domu i już o 19-tej na miejscu!!! Myślałam, że ostatni semestr będzie luźny, a łikendy...no, dobra - chociaż niedziele wolne! No, i że uda się ograniczyć koszty! W końcu dłuższy pobyt to dodatkowe koszty, a zupełnie bez sensu jest podwajać je wracając na sobotę do domu i w niedzielę znowu jechać na jeden dzień do W-wy!
Nie wiem co zrobię! Zastanowię się ...
...ale nie dzisiaj...
Znowu mnie łeb napieprza!
To już staje się codziennością, normą. Szit.
Na pocieszenie - fotki z wieczornego spaceru po rynku w W-wie...(jakość taka sobie, ale to wieczór, a foty komórką robione)
... no i Ludożerka ofkorse! Odkrywa nowe, ciekawe miejsca...
2 komentarze:
Gratuluje zakonczenie semestru :) juz tak niewiele przed Toba :) a moze da sie cos zrobic z tymi zajeciami z niedzieli i jakos przelozyc je na sobote...popytajcie prowadzacych :) moze tez beda chcieli miec niedziele wolne! zdjecia swietne szczegolnie te ostanie :)) pozdrawiam
Hej Aniu
zajęcia, które odbywają się w niedzielę są z dodatkowego bloku, który chcę zrobić. Nie są dla mnie obowiązkowe więc nie muszę na nich być...taką zapewne odpowiedź usłyszymy jeśli poprosimy o zmianę. Zresztą i tak na odległość niewiele można zrobić...zobaczymy w lutym
buziole
Prześlij komentarz