30 paź 2008

WRÓCIŁ!!! .... JEST!!!

Wrócił! Już jest! Cały i zdrowy!
Mam nadzieję, że na umyśle też! I to nie jest ponury żart, sarkazm ani ironia... Po kilku sytuacjach, które opisał z pobytu TAM - zastanawiam się, co jeszcze z Niego "wyskoczy" w którymś momencie...
Na razie jest i cieszymy się jego powrotem.
Wczoraj zatrzymaliśmy się w sklepie na szybkie zakupy. Brat jeszcze w moro, prosto z drogi, bo szkoda było czasu na przebieranie - tyle do pogadania, a tak krótki wieczór...i na drugi dzień do pracy! Przynajmniej my ze Szrekiem... :-(
A więc sklep, zakupy, trochę pyffka - tak kontrolnie, bo ta praca! A tu przed nami w kolejce do kasy jakiś młody facet odwraca się, "obcina" brata spojrzeniem i na widok zawartości naszych zakupów mówi:
- Widać, że wróciłeś do kraju. Piwko. Nadrabiasz zaległości? - jakoś tak to zabrzmiało, pewnie niedokładnie cytuję. Chodzi o to, że jakoś dziwnie się zrobiło, a ja nie za bardzo wiedziałam czy to dobrze, że nas zaczepia, czy nie bardzo. Różnie ludzie reagują na żołnierzy, zwłaszcza tych z misji, że pijaki i nieroby i że się dorabiają majątków na okupacji innych krajów. Strasznie mnie to kiedyś ruszyło, że można takie brednie wymyślać i uogólniać...Aż prosi się ktoś taki o hasło: "jak tak zazdrościsz i to taka łatwa kasa - to jedź!" W każdym razie zaczepka tego gościa była dziwna i ja na wszelki wypadek przyczaiłam się z niepewnym (czytaj: głupim) uśmiechem nr 7 pt.: "ale o sso się rosschozi?"
Brat rzucił coś w stylu: - No tak, nareszcie polskie piwko.
Gościu coś jeszcze mówił i to do nas, a raczej do mojego brata, a ja ciągle (nie wiem czy to jakieś zaćmienie umysłu czy zmęczenie, bo dużo stresów tego dnia było?) nie rozumiałam czy to dobrze, że on nas zaczepia czy źle?...
W końcu gościu życzył miłego wieczoru, a na odchodne powiedział coś w tym stylu:
- Bardzo szanuję ludzi takich jak Ty... Pełen szacun.
...I poszedł, a ja w zwolnionym tempie, zobaczyłam minę mojego brata ... zaciśnięte szczęki i coś takiego w oczach...BEZCENNE... :-))
Co poczułam ja? Dumę! Wzruszenie...Cichutką satysfakcję.
Chyba nie spodziewaliśmy się takiej reakcji. Myślę, że nie tylko ja się przyczaiłam co z tej zaczepki wyniknie...Na szczęście ten gościu ma inne zdanie o żołnierzach niż ci forumowi mądrale. Anonimowe i bezkarne cwaniaki, obrażające wszystkich i wszystko...

A chwilę później, w domu, przy pyffku, długo w noc słuchaliśmy opowieści (a raczej skromnej cząstki tego co chcę usłyszeć!) z kraju ogarniętego bezsensowną wojną (wiem, nie ma SENSOWNYCH WOJEN!), z kraju, w którym mój brat spędził ostatnie pół roku swojego życia...z daleka od nas!


P.S. Ania - "klepnięcie" przyjęłam i wkrótce "wrzucę" notkę. Jeszcze chwilka...pliz... ;-)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

wiesz co kochana najwazniejsze ze wrócil zdrowy... reszta juz była i mineła..
buziakuje

Anonimowy pisze...

Ciesze sie razem z Wami z jego powrotu :) pozdrawiam i nie musisz sie śpieszyc z "klepnieciem" heheheh masz wazniejsze rzeczy na głowie :))) sciskam

Fjona Ogr pisze...

Masz racje Katrinko! Ważne, że jest cały i zdrowy! Reszta nie ma znaczenia ;-)

Katrinko, Aniu dzięki :-))
buziaki