Wiosenne przesilenie?
Zespół napięcia?
Wiek?
Zmęczenie materiału czy jakaś inna cholera?
Wolę myśleć, że coś z wyżej wymienionych albo nawet wszystkie na raz...lepsze to niż inna konkluzja – poważne „nierówności podsufitowe” albo jak kto woli „beret zryty” na maksiora...no chyba, że zwoje w mózgu odpoczywają i dzisiaj się wyprostowały...
A dlaczego i skąd te wątpliwości?
Wracałam z zakupów, zdyszana i zziajana (zbędne kilogramy nie tylko w dźwiganych torbach! Ot co!), dopadłam drzwi do klatki schodowej, kręcę kluczem, potrząsam, obracam, szarpię, wkładam go i wyjmuję (o kluczu ciągle mowa!) – i inne tego typu czynności wykonuję, które łączy jeden szczegół: są bezowocne!
W końcu, po rzuceniu w nie (w te drzwi cholerne!) paroma zaklęciami i „panienkami” dzwonię do sąsiada, wystukując numer jego mieszkania NA KLAWIATURZE CYFROWEGO DOMOFONU, a ponieważ nie było reakcji - czynność powtórzyłam do innego sąsiada...
Co jest do kurwy nędzy? Nikt w tym bloku domofonu nie odbiera? Drzwi nie otwierają czy jak??? I kiedy z białą mgłą wściekłości przed oczami, zielonym dymem idącym uszami i pilną potrzebą mordu wypisaną na twarzy chciałam skopać drzwi wejściowe, a może nawet całą klatkę, a potem na znak protestu rozsypać zakupy i rozdeptać je w wejściu, kiedy z furią WYSTUKIWAŁAM NA KLAWIATRURZE kolejny.... Tyyy!
Zarazzaraazz!!
Na jakiej klawiaturze?!
Co jeesss grane?!
Przecież w mojej klatce NIE MA CYFROWEGO DOMOFONU!!!
Szybkie spojrzenie w górę (nie wiem po co? Bo tam tylko daszek klatki), w lewo i...o! Aaaaa!
Moja klatka to ta następna!
Cholerne "wieloklatkowce"!! Po cholerę takie długie bloki budują! No!
Złapałam torby, siaty i pogwizdując sobie dla kurażu, że niby „ja tu tylko piru-riru” - kurcgalopkiem pognałam do WŁAŚCIWEJ/MOJEJ klatki i wkrótce jechałam windą do domu. Ciekawe czy jeśli bym weszła do bloku - próbowałabym się włamać komuś do mieszkania?...
Eee, nie! Drzwi „domowe” chyba by mnie otrzeźwiły, że nie moje są i inne jakieś? Chyba?!
Powiem tylko jedno: ooeeesssuuu!
Wiosna! Wiosna?
Ach, to Ty?!
OBY!!
Pees! Szreku wrócił cały-zdrowy-zadowolony...
No! :-))
crazy-spring ze źródełka: http://pieguska.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz