1 sie 2008

Krótko - do porannej kawki ;-))



Po pierwsze - nie przestaje mnie zadziwiać fakt, że niektóre panie/czytelniczki uwielbiają zaczytywać się w historiach kobiet z krajów islamskich, lub tych, co "załapały się" na męża z tamtej kultury. Wiadomo z czym to związane - traktowanie tych kobiet w specyficzny (mówiąc delikatnie) sposób, w zasadzie ich ubezwłasnowolnienie, często znęcanie się fizyczne i psychiczne, że o okaleczeniach (wycinanie łechtaczek, a czasami całych warg sromowych) nie wspomnę!! Najczęściej są to historie dramatyczne, często kończące się ucieczką, w gorszych wypadkach śmiercią kobiety...I teraz moje zadziwienie: jest sporo czytelniczek, które w szczególny sposób lubują się w tych dramatach, a jedna z nich - uwaga! - NIE CHCE CZYTAĆ NIC INNEGO!!! No, zwyczajnie nic. Przychodzi i prosi: "coś o tych biednych kobietach z Islamu" jak nie ma żadnej książki w tym temacie - wychodzi z niczym!
Kiedyś spytałam czemu tylko taką tematykę sobie wybiera - w końcu wszystkie te historie są do siebie bardzo podobne. Stwierdziła, że te kobitki takie biedne są, a ona się nad tymi biedaczkami ulituje i pocieszy się przy okazji, że ona (ta czytelniczka) nie ma tak źle w życiu! Nosz dżizesss! Jeżeli to ma być motywacja do czytania takich książek - pocieszać się kosztem innych - to dla mnie to nie jest normalne. I coś tu jest nie-halo.

Po drugie - dawno mamy za sobą czasy "towarów spod lady" ale niektórym baaardzo do nich tęskno!
Do takich towarów w pewnym momencie zaczęły należeć również książki. Pani w bibliotece odkładała pod ladę co lepsze kąski, a taka-bardzo-ważna-czytelniczka przychodziła, mrugała porozumiewawczo do pani za ladą i dostawała coś specjalnego, tylko dla niej! Zawsze mnie ten zwyczaj irytował, a wyjątek robiłam (i robię) tylko dla czytelników, którzy wpłacają spore kwoty na nowe książki. Niestety, panuje taka bida w moim fachu, że hojnych czytelników trzeba dopieszczać...bo książki coraz droższe!
....
Teraz będzie TO! -.. .. ..
............................................................
Przyszła Pani, Starsza zapisać się..
od wejścia pochwaliła się, że jest "starą bibliotekarką"...wypytała ile księgozbioru i-te-pe.....
wypełniła co trzeba, podpisała, po czym... tak z zwyczajnie spytała - "a macie coś spod lady?"
na moje pytanie - słucham?
- no coś "spod lady"??
-nie rozumiem....(choć docierało powolutkuu...)??
-....No "spod lady"...książki...
.............
- .....
wymiękam!
....
Bibliotekarka i pyta o "spod lady" ??
Jak to?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Buhahahaha, dobre. Pani kochana, toż to nie karkówka za czasów komuny!. Padłabym chyba na Twoim miejscu ze śmiechu. Poniedziałkowe pozdrowienia.:))). Myszak

Fjona Ogr pisze...

Hej Myszaku :-))
nie padłam - za bardzo mnie prztykało ;-)
a może trzeba było? ale nie ten refleks demm!