23 lis 2009

Masakra jakaś no! :-((

Czyli będzie marudzenie o fizjologii i ciążowych dolegliwościach.
No, sory, ale mi się uleje...
Zacznę od lżejszego czyli od słodkiej sprawy.
Mierzę cukier. Cztery razy dziennie kłuję się po paluchach, a ponieważ nie mam wprawy (że nie wspomnę o niedawnym panicznym strachu przed igłą) zdarza się, że muszę się ukłuć znowu.
A czasami jeszcze raz. :-(
No i wyniki nie są zadowalające. Znalazłam w necie normy dla ciężarówek – na jednej stronie, że godzinę po jedzeniu norma to 120, na innej, że 140. Tak czy owak, wyniki na czczo nie są złe, ale po jedzeniu często przekroczone.
Idę do diabetyczki na kontrolę we wtorek. Oby tylko skończyło się na diecie! Oby to wystarczyło i, żeby poziom cukru zaczął spadać!

Druga sprawa to dolegliwość (ponoć) typowa dla ciężarówek – zaparcia!
To co przeżyłam w piątek i sobotę mogę skwitować tylko – MASAKRA JAKAŚ!!!
Dwa dni pod rząd miałam prawie porody. Tak mnie męczyło, tyle mnie to „zajęcie” kosztowało wysiłku, że potem bolało mnie całe podwozie. Całe! Zaczęłam się nawet martwić czy przez to parcie nie zrobiłam sobie tam jakiegoś „kuku”…i czy Ogrzyka nie uszkodziłam tak bardzo gniotąc brzuch…Sobotę do południa przepłakałam – choć tak bardzo sobie obiecałam, że nie będę tego robić mojemu synkowi.
W końcu, spanikowana, zadzwoniłam do ginki, ale ona (tak przewrażliwiona w innych sytuacjach) stwierdziła, żeby na razie nie panikować, że na pewno nic się nie dzieje.
Uspokoiła mnie trochę i jedyne co jeszcze budziło moje obawy to brak ruchliwości Małego. Dopiero późnym popołudniem nareszcie dał znak/sygnał i kamień spadł mi z serca.
Dzisiaj trochę bardziej puka i się wierci. Super!
Mam pić specjalny syrop, Lactulosum, który ma pomóc. Oby! Zobaczymy.

A co do imienia dla Ogrzyka – na dzień dzisiejszy zdecydowaliśmy, że będzie Szymon.
Synuś Szymuś.

I tym optymistycznym akcentem ... :-))

5 komentarzy:

Myszaki Jasiaki pisze...

Masakra...to są tzw. "uroki"...na mnie działa jogurt, ale też nie zawsze...mam nadzieję, ze ten syropek pomoże:). A imię, ja się już opowiedziałam-jest super fajne i bardzo mi się podoba:). Całusy!

Unknown pisze...

Na zaparcia takie duże bardzo pomagaja czopki glicerynowe. nie jest to produkt do stosowania na codzien ale raz na jakis czas ratowal mi zycie, dostałam je w szpitalu. nawet nie brałam całego, starczało pół;-)

Kobieta z drugiej strony lustra pisze...

Pięknie - Szymuś. Podoba mi się to imię. Bardzo :))
Wiesz co mnie ratowało? Woda. Pij dużo - przynajmniej półtoralitrową butlę dziennie, a do tego herbatki i inne napoje - na jakie Ci przyjdzie ochota. I jabłka - jak lubisz. Ale picie Żywca (wodyyy nooo ;))przez całą ciążę, to było dla mnie wybawienie od nasiadówek w WC :)

Anonimowy pisze...

Kochana, ja takich problemów akurat nie mam, ale na początku ciąży mi się zdarzało i super pomogła Activia - jogurt taki...
Szymon to przepiekne imię, też miałam je na "tapecie". Gratuluję wspaniałego wyboru:))))
I tak słabo ponarzekałaś jakoś, ja się przygotowałam na mega listę utyskiwań, żali gorzkich i płaczu, a tu tylko tyle????? Dzielna dziewczynka!!!!
Buziaki i pozdrowienia dla Szymusia:))

naufrago

Fjona Ogr pisze...

Dziewczyny dzięki za rady i wsparcie :-)
buziaki