15 lip 2009

No i - okazało się...

Zwłaszcza moim oczom się okazało to-to co wyrosło i opuchło na stopie mojej lewej, tam gdzie dawniej były dwa palce. Nie to, żebym miała tylko dwa! O, nie. Tylko, że właśnie te dwa upatrzyła sobie pani opuchlizna. :-(
Już w nocy z niedzieli na poniedziałek pewna upierdliwa przykrość i stanowczy dyskomfort nie za bardzo dawały mi spać. Domyślałam się, że mi tam coś rośnie/puchnie, ale efekt poranny/końcowy tego procesu przekroczył moje najśmielsze (nie)oczekiwanie!!
Jak szybko otworzyłam oczy – tak jeszcze szybciej je zamknęłam, a potem zaczęłam mrugać, żeby upewnić się czy to aby nie kolejny głupi koszmar...Tym razem to była jawa, niestety bolesna jak cholera. Jawa objawiła się na palcach fioletowo-bordowym odcieniem, bolesnym obrzękiem, zesztywnieniem palców (o ile TO można jeszcze było nazwać palcami!) i w ogóle wszystko razem wyglądało jakby za chwilę miało wybuchnąć, albo wypuścić pąki?
W totalnej panice... (chciałam w tym miejscu napisać: szybko, czem-prędzej, albo tego typu określenie czynności, którą próbowałam w ogóle wykonywać!)...więc w panice pokuśtykałam do dermatologa.
Daruję sobie i innym opis rejestrowania się w rejestracji!
Za długo by to trwało, a ja nie mam siły tego jeszcze raz przeżywać, a poza tym, jak sobie przypomnę to jutro przed pracą podskoczę (Ha!) do tych panienek i nakopię, zdrowiejącą pomalutku, nogą panienkom wigoru do...pracy! Ważne, że udało mi się (raz mi się coś udało!) dostać w ostatniej chwili do pani doktor, całkiem do rzeczy kobitki, której mina na widok mojej stopy mówiła wiele! Oczywiście skończyło się antybiotykiem, płynem do okładów i maścią z kolejnym antybiotykiem, ale nie grymasiłam!
Miałam oponować i bronić się przed antybiotykami, ale tym razem nie będę zgrywać twardzielki w nadziei, że opuchlizna i bez tego przejdzie sama, zanim odpadną mi palce...
Nic to, jest nadzieja! ...spod opuchlizny wygląda już dziś kawałek jednego palca i trochę mniejszy tego drugiego. Ale do kształtu, wielkości i KOLORU pozostałych palców jeszcze im daleko. Najważniejsze, że mogę już bez większego bólu wtłoczyć stopę w buta i prawie opierać całą stopę na ziemi...Prawie robi jednak ogromną różnicę!

No, dobra - wracam do „Patrolu” Łukjanienki.
W kolejce czeka już, naruszony ździebko, Wiśniewski i jego „Bikini”.
Miałam nie czytać dwóch (i więcej!) książek na raz, ale nie zawsze tak da się ;-))

2 komentarze:

kattrinka pisze...

oj biedaczku co Ty zes sobie zrobiła? najwazniejsze ze juz leczone, buziaki i zycze miłej lektury ;)

Fjona Ogr pisze...

Dzięki Kattrinko ;-)
stopa już prawie zdrowa, a czytanie idzie wolno bo ciągle nie ma czasu ;-)) a myślałam, że będzie go tak dużo! ;-)