23 gru 2011

Christmas tak?

U kogo?
Bo u mnie jakoś tak na pół gwizdka… Szkoda, że też tak na pół gwizdka nie jestem zmęczona, i że kasy na pół gwizdka się nie wydało!! Bo sterana (czytaj: zrypana) jestem, a kasa poooszła, jak woda! A tak sobie obiecywałam: w tym roku zakupy z karteczką i bez szaleństwa!
Prawie się udało, tylko ceny mnie, jakby, zaskoczyły. Bardzo niemiło zresztą!
Tak więc sytuejszon wygląda następująco –
- kasa – stan prawie zero!
- choinka ubrana, chociaż nic nie wskazuje na to, że dotrzyma do kolacji wigilijnej … Ogrzyk na początku głaskał, potem jakby mniej delikatnie się z nią obchodził, a teraz szarpie bombki i jak mu się uda (a silny jest i wytrwały) to albo przewróci ją na siebie, albo chociaż bombki potłucze…
- prezenty – są
- porządek – nie ma i nie będzie! Ogrzyk jest bardziej konsekwentny w bałaganieniu, niż ja w sprzątaniu.
- potrawy – no! Kapusta z grzybami (w tym roku jakoś mi się zachciało), barszcz czerwony (uszka jutro), po kawałeczku łososia (karpia nie znoszę), sałatka, kompot z suszu, sernik (i taki na zimno też) itp.
- Kika po zabiegu – wolno wraca do siebie, wesoło nie było. Bidulka miała (ponoć) oba kanały łzowe zapchane masakrycznie. Snuje się teraz po mieszkaniu, spuchnięte oczka mruży, ucieka przed kroplami, które musi dostać i jak tylko zobaczy, że Szreku zakłada kurtkę…(boi się wyjścia do weta) .. żal patrzeć. Mam nadzieję, że szybko wróci do formy. Bo wolę mieć w domu kocią wariatkę niż takie smętne biedactwo.
- książka wciągnęła mnie! – zamiast sprzątać, prasować czy blogować – czytałam! W każdej wolniej chwili. Dostałam w prezencie urodzinowym książkę Marka Niedźwieckiego „Nie wierzę w życie pozaradiowe” … i przepadłam. A właściwie zapadłam się. Czytam, dawkuję sobie i smakuję! Jak tylko skończę, a to już będzie za chwilę (niestety!!), napiszę o niej, bo warto.
Takich książek, takich ludzi nie ma zbyt wielu!
- pupa on fire! – czyli dupka w ogniu. Walczymy z zapaleniem, które Ogrzykowi się przyplątało. Byłam z tym nawet u lekarza, ale nic więcej nie dodała (maść na grzyba jedynie) niż to co robiłam, czyli tormentiol, wietrzenie, alantan, bepanten. Już było ładniutko, a tu dzisiaj przy zmianie pieluch: szok! Jest gorzej niż było! Wielki bąbel się aż zrobił, a rumień wszedł na pośladki! Ludziee! Jutro chyba do kolacji będzie ganiał bez pampera, no!
I na razie to tyle.

Jutro Wigilia.
Szczególny dzień, a właściwie wieczór.
Dla nas, kobiet, dodatkowo wyczerpujący.
Dlatego życzę Wszystkim (i sobie też) spokojnych Świąt, zdrowia i cierpliwości oraz miłych chwil spędzonych w gronie najbliższych.

8 komentarzy:

coreczkiblizniaczki pisze...

Wesołych Świąt Kochani!!!

agnieszka pisze...

Miłych Świąt w spokoju i kasy w Nowym Roku duuuużo :)
Na takie tyłkowe wykwity i inne problemy skórne na całym ciałku, dostałam lata temu maść robioną z lanoliny, parafiny i kwasu bornego - jak masz lekarza to niech Ci przepisze po jest wtedy super tania, po jednym użyciu przynosi ulgę, a po dwóch rumień ginie w oczach. O niebo lepszy niż jakikolwiek bepanten czy inny krem/maść/żel. Bez recepty kosztuje ok. 40 - 50 zł za 200 g.

Kobieta z drugiej strony lustra pisze...

może pieluszki go uczuliły? mam nadzieję, że już lepiej pozdrawiam gorąco :)

kattrinka pisze...

Och niezle... a wiesz od czego mu sie te zapalenie pieluszkowe zrobiło? Kurczaki moze to jakies uczuleniowe?Zdróweczka życze najmocniej

Unknown pisze...

Fionka, potrzebuję mam blogowych do konkursu.
Odezwij się plisss - warto

Unknown pisze...

a...gg Ci dam

10211459

Anutek pisze...

Dlaczego na blogach, na których chce sie chlebem i solą witać nie ma ksią gości, no, dlaczego???
Tu się witam. Fajny blog, super lektura na wieczór, rozpoznaję wspólnotę doswiadczen :)). Świetnie sie bawiłam, pozdrawiam i bede wracać :).

Fjona Ogr pisze...

Córeczkibliźniaczki - dzięki!

Agnieszko, witaj :-)
dzięki za życzenia. O maści robionej na takie problemy pod pieluchą też słyszałam i czytałam na forach, ale przyznam, że nie miałam odwagi zasugerować lekarce ... ważne, że tormentiol pomaga super, chociaż ponoć nie można go za długo stosować.

Kobieto, sama nie wiem. Kupiłam Małemu majtki-pampersy, żeby może zacząć jakieś ćwiczenia nocnikowe i od tej pory się zaczęło. Może to one są winne? Ważne, że jest lepiej!

Kattrinko, dzięki kochana! Już jest lepiej :-)

MamoKini, odezwę się na gg ale ostrzegam, że mało systematyczna jestem ostatnio i sama widzisz jak rzadko ostatnio pisuję...

Anutek115 witaj :-)
dzięki za miłe słowa. A wymiana doświadczeń bardzo mile widziana!
Zapraszam!