4 lut 2009

Czas goni nas

Coraz mniej czasu na cokolwiek, coraz szybciej czas leci, bez sensu i nieefektywnie - ludzie, co się dzieje?!
Nic z tego nie rozumiem!
Ale na wszelki wypadek mam do siebie pretensje, bo można by, trzeba, muszę... a tu nic!
Wiem tylko, że wchodzę do domu, jakiś obiad, chwila rozmowy ze Szrekiem (bo widujemy się krótko wieczorem...coraz później wraca z pracy) i już jest koło północy...
Szreku od początku roku nie wrócił jeszcze z pracy o czasie. Zostaje po godzinach. Coraz więcej i szybciej musi się uczyć...
Czy ten świat zupełnie zwariował, czy Ktoś-Tam-Na-Górze robi sobie jaja i ogląda nas na przewijaniu? Przyspieszonym przewijaniu!
Łapię się na tym (coraz częściej, niestety!), że się zawieszam, przechodzę na stand-by. Przechodzę na kontemplacyjną obserwację ;-)
Siedząc przy kompie (udając, że coś piszę, na przykład pracę mgr!) - patrzę na Szreka, zajętego nauką/laptopem/itepe, na Ludożerkę, która się wścieka/gania po domu/zagryza mi jukkę/śpi przy Szreku/śpi u mnie na biurku zwinięta w rogala...w tle spokojna muzyka chillout (moja ulubiona ostatnio-... gdzie te czasy kiedy się słuchało Prodigy dla pałera, na rozruch?), galop myśli w głowie zwalnia, uspokaja się...i jest mi dobrze!
Chwilo trwaj!
A potem "wybudzam się" i okazuje się, że minęła spora chwila na moim nic-nierobieniu. Dopadają mnie wyrzuty sumienia, że można było coś zrobić, napisać, poczytać! Wzięłam do domu książkę Białołęckiej, miałam czytać - nie mam czasu! Wieczorem, za szybko mijającym, ciągle coś do zrobienia, a przed snem - nie zdążę, padam czytając pierwszy akapit.Chore to wszystko jakieś!
Jednym słowem przydałby się Czasowstrzymywacz.
Tęsknię do dłuższego dnia, żeby tak szybko nie robiło się ciemno!
Żeby nie wstawać po ciemku i po ciemku nie wracać do domu!
No, kiedy to będzie, no kiedy?!

P.S. Ostatnio, na poprawę nastroju, szczeliłam sobie kolor na głowie - miedź czy jakiś inny rudy! Super! Jeszcze jak uda mi się zrzucić - na początek!! - kilka kilogramów...mmmm, aż mi się westchnęło z rozmarzenia ;-)

P.S.2
Salvador Dali też miał chyba problem z czasem. Nie tylko z czasem miał problem, zresztą...
Ale, że dzisiaj o czasie, a zwłaszcza jego BRAKU - takie obrazki wyguglowałam w sieci ;-))
Zawsze lubiłam jego pokręcone obrazy, a teraz nawet do mnie jakoś przemawiają... ;-)
Czy powinnam zacząć się martwić?? ;-)


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dzięki! Ten tekst zainspirował mnie do napisania wypracowania na polski!!!!!!wielkie dzięki!!