15 lip 2010

Gorąc!

Ukrop, wrzątek i skwar leją się z nieba.
Jednym słowem lato! ;-))
Zazdroszczę tym, którzy teraz na wakacjach siedzą sobie. Na ten przykład w lesie głębokim albo lepiej nad morzem! Mmmm! Piasek, słońce, wiaterek, mewy (pod warunkiem, że nie zaszyły się gdzieś w cieniu te mewy czekając na koniec upałów)…
A tym czasem w ogrzym raju, a konkretnie w pokoju Młodego (i zupełnie przypadkowo jednocześnie naszej sypialni) temperatura 29,5 !! :-((
To nie jest temperatura do spania!!!
To jest temperatura do skwierczenia!
I obracania się z boczku na boczek.
Jak w pewnej reklamie Tesco!
Jak w gorącej Italii nieomalże! Tyle, że bez klimy.
Ogrzyk przed snem robi nam dzikie awantury, bo nie może zasnąć! I wcale mu się nie dziwię! Też chce mi się wyć kiedy idziemy się tam położyć koło północy… a tu temperatura b.z. (bez zmian!) No, może pół stopnia mniej... Biedaczek krzyczy swoje „leee” (co w słowniku Ogrzyka oznacza „jeść”, a także „spać”), nieprzytomny ze zmęczenia stęka rzucając się po łóżeczku. Na szczęście jak już zaśnie – śpi spokojnie i nieprzerwanie do rana!
Spacery nie mają najmniejszego sensu więc siedzimy w domu. :-(

W ramach odpoczynku od upału byliśmy w sobotę u znajomych na działce.
Było cudownie do godziny13-ej. Siedzieliśmy pod drzewkiem, w miłym cieniu, Ogrzyk leżakował podparty na poduszce, a potem odbył małą drzemkę w wózku. Koleżanka odradziła spacer do lasu ze względu na komary i muchy końskie… Niestety u nich na podwórku te paskudztwa też nas znalazły. A po 13-ej przestało być miło. Temperatura wzrosła, coraz trudniej było o cień, Mały marudził, jego mama pociła się z siłą wodospadu i stękała, żeby już wracać … tylko Szreku był zadowolony raczony zimnymi drinkami przez znajomego. ;-)
W końcu uciekliśmy, a Młody po przyspieszonej kąpieli i butli oraz krótkiej walce w łózeczku – padł!

Wczoraj zaliczyliśmy ważenie, mierzenie i trzecie szczepienie Ogrzyka.
Waga – 7100, wzrost 63,5!
Szczepienie Młody zniósł dzielnie i nawet nie płakał za dużo. Może to dlatego, że tym razem Szreku był przy nim (ja rozmawiałam z pediatrą), a przy tacie nie wypadało? ;-))
Jeszcze w lipcu spróbujemy poszerzyć dietę. Zobaczymy jak nam pójdzie. Na razie Ogrzyk bardzo interesuje się naszym jedzeniem, przygląda się kiedy jemy z wielką uwagą, naśladuje odruch gryzienia więc może będzie mu smakowało coś innego niż mleczko?

Coraz częściej słyszę od różnych osób, że mój Ogrzyk jest gruby.
Oczywiście jest to nieudolnie zawoalowane, zastępowane słowami: „dobrze wygląda”, „nooo, niczego mu nie brakuje!”, „ależ jest wielki” czy „widać, że ma apetyt”.
Ale szczytem szczytów była obca kobita, która stała za mną w kolejce. Nie dość, że zaglądała mi do wózka (nie znoszę jak mi obce, stare baby zaglądają do wózka, komentują Młodego i dają dobre rady!) to jeszcze stwierdziła – „ależ grubasek! Widać, że mama nie odmawia mu jedzenia!” I tylko dlatego, że było mi za gorąco i nie chciałam tracić energii na wściekłość, kobita nie usłyszała ode mnie „wyp….!” Ale kolejna stara "znawczyni" i komentatorka uliczna usłyszy to ode mnie! No, usłyszy i już!
Z tego wszystkiego spytałam pediatrę czy Ogrzyk nie przybiera zbyt szybko. Okazało się, że nie! Nie przekarmiam go, je prawie książkowo i tylko dlatego, że dzisiaj w modzie jest anoreksja (i widocznie dotyczy to także niemowlaków) nie pozwolę, żeby się różni tacy dopieprzali. Oo!!
A poza tym to w końcu ogr! Widział kto kiedy CHUDEGO ogra? Bo ja nie! ;-)) Poza tym, że dla mnie Ogrzyk wygląda CUDNIE, jestem pewna, że gdy zacznie raczkować problem wałeczków zniknie.

Idę na balkon ostudzić rozgrzane ciało w 27-stopniowym „chłodzie” ;-))

4 komentarze:

ania mama t. pisze...

no dobra,czas sie ujawnic;-)
tak sobie tu zagladam i podgladam ,ale dotychczas ani mru mru .
no ale teraz nie wypada mi milczec ;-)
to musi byc chyba jakas moda na ludowe przejmowanie sie gruboscia- szczegolnie nieswoja, jak tez wyimaginowana. pamietam jak synus byl malutki - mial 10 tygodni - to pierwszy raz uslyszalam od jednej lekarki - prosze uwazac bo za szybko przybiera na wadze i bedzie gruby i nieszczesliwy.poten podobne teksty slyszalam od roznych cioc dobra rada i od mojej mamy wlacznie - i piana mi sie na usta ciska - ludzie wymyslaja chetnie innym problemy i dowartosciowuja sie wprowadzajac innych w niepewnosc.normalnie szlag mnie trafia jasny :-),teraz jak ogladam zdjecia mlodzika widze pulchniutkiego niemowlaka - takiego slodkiego z okraglymi policzkami i slicznego :-)teraz mlody ma 3 lata i niedowage ,ktora jakos sama sie tak zrobila - nikt go nie odchudzal(mlody jest dzieckiem specjalnym i to ponoc typowe - ale kto to wie ;-).
z ta waga to troche jak z kotami w ciazy- mnie tez wszyscy radzili pozbycia sie siersciuchow i teraz sie ciesze ,ze juz wtedy bylam ta mysla oburzona.
pozdrawiam i zapraszam
http://timbuktu.blog.onet.pl/

Anonimowy pisze...

po pierwsze - Szymuś jest ślicznym chłopcem, ja nawet nie widzę, żeby pucołowaty był!:)-nie mówiąc o byciu grubym
po drugie: pięknie przybiera na wadze, biorąc pod uwagę, że urodził się taki malutki:)gratulacje dla Mamy
po trzecie:następnym razem koniecznie odpysknij coś takiej babie, która założę się, że sama ma nadwagę.Takie obce baby doprowadzają mnie do szału, jedna mi ostatnio zwróciła uwagę, że psu się pić chce bo dyszy-chyba ma mnie za idiotkę co nie wie czemu pies dyszy:)w końcu blondynką jestem:)
A zatem kochana kochaj swojego Synka jak najmocniej, babami się nie przejmuj, przygotuj jakis odpałowy test dla "wtrącalskich" i niech Szymek zdrowo rośnie ile chce - zgubi jeszcze tyle podczas biegania i pełzania że będzie za chudy!
Buziaki
naufrago

Mat-Kar pisze...

Nie przejmuj się ludzkim gadaniem. Skoro lekarz mówi, że jest OK to jest. Mnie też takie gadki denerwują, bo moje małe mają 7,5 miesiąca, a ważą po 10 kg (coś koło tego, może ciut więcej lub mniej). Nas też ta temperatura wykańcza i czekamy z niecierpliwością na ochłodzenie, ale tak do 25 stopni ;-) Pozdrawiam

Fjona Ogr pisze...

Aniu mamo T. ;-))
witaj!
dzięki za ujawnienie się się i komentarz. :-)) Komentarz jest szczególnie ważny, bo Twój - na własnym przykładzie. Zgadzam się, że ludzie lubią się dowartościowywać kosztem innych. Ciągle jednak zastanawia mnie fakt - czemu ja pozwalam na to?! I następna podglądaczka wózkowa serio-serio usłyszy ode mnie "fuck off"! I jeszcze jedno - fajnie, że nie dałaś się zwariować i nie pozbyłaś się sierściuchów ;-)) Masz (za to też) pozdrowionka od mojego Szreka-koto-luba ;-))
A na bloga Twojego zaraz biegnę! To obietnica i groźba hihi
pozdrówka

Naufrago
witaj-że-mi Matko Tymka! :-))
dzięki za koment. Wtrącalińskim mówimy głośne "NIE!" i się STARAMY nie przejmować ;-) ale następna usłyszy niecenzuralne hasełko! Oj, usłyszy! ;-))
Fajnie, że wpadłaś! ;-))
a tekścik dla wszechwiedzących będzie mocny!
buziaki dla Was ;-)

Mat-Kar witaj :-)
wiem, czytuję Twojego bloga i cieszę się, że ciągle do mnie wpadasz :-))
jak Ty staram się nie przejmować "gadkami" mądralińskich. Zawsze takie były i będą! Prawda? ;-) Najważniejsze, że nasze Maluszki dobrze się rozwijają i już! A czy się komuś podoba ich waga i wygląd - to już mniej ważne...
wpadam do Was i podczytuję, nie zawsze zostawiam komenty ale jestem. papa