...
Moje macierzyństwo przypomina wspinaczkę. Wędrówkę górską …
Zawsze lubiłam wyjazdy w góry, chociaż wypoczynek nad morzem kochałam i kocham najbardziej. Jest łatwiejszy, przyjemniejszy, mniej wyczerpujący … ;-)
Ale góry to wyzwanie.
Człowiek pojedzie, umęczy się, spoci, pozdobywa szczyty, zaliczy różne szlaki, nabawi się zakwasów, tudzież innych kontuzji …
Ale nagrodą są widoki. I to jakie widoki! I satysfakcja, że znowu się dało radę.
Moje macierzyństwo przypomina wspinaczkę górską …
Wybrałam się więc góry – w pełni świadoma zmęczenia, które mnie czeka.
I późniejszej satysfakcji, oczywiście.
Jestem na szlaku. Wspinam się, wdrapuję pod górę... Pocę się, sapię i dyszę ze zmęczenia, lekceważę mroczki przed oczyma i kolejne, pojawiające się i piekące pęcherze na stopach, dźwigam coraz bardziej ciążący plecak, ale idę! Cel mam wyraźny: „Chcę dojść na szczyt!”. Bo tam czeka satysfakcja. Bo tam czekają te super widoki. Bo tam czeka wytchnienie, wypoczynek i oddech pełną piersią. Wewnętrzna radość, że i tym razem dałam radę, że się udało!
W końcu wdrapuję się.
Znowu się udało!
Ale tam, zamiast płaskiego terenu (uroczej polanki - na ten przykład!), oddechu i wytchnienia oraz czekolady (koniecznie mlecznej) - czeka na mnie następne, intensywne podejście … i potem następne….
Takie jest moje macierzyństwo…;-)
Po każdym stromym podejściu, kiedy wydaje mi się, że jest luzik, że dałam radę i teraz będzie przez jakiś czas spokój, że ogarnęłam jakoś TO wszystko i przez chwilę będzie przewidywalnie, że teraz mogę otrzeć czoło, złapać oddech i odpocząć, wyluzować … nagle okazuje się, że to tylko część trasy...
Ta malutka część...
Że ciągle tyyle jeszcze przede mną…
...
I to w wędrowaniu jest najwspanialsze!
Zwłaszcza w wędrówce pod górę ;-)
Wszystkim Mamom, Matkom i Mamusiom – wszystkiego najlepszego!
(piękna fot. "pożyczona" z http://www.tapeciarnia.one.pl)
26 maj 2011
14 maj 2011
Dobre rady zawsze w cenie!
Dobre rady … potrzebne od zaraz!
Zanim zamarudzę i będę smęcić użalając się nad sobą … Dobre rady przydadzą się bardzo!
Po pierwsze – jak przekonać Małego Uparciucha do kubka-niekapka?!
Kupiliśmy już kilka – żaden nie pasuje! Kubki niekapki służą do rzucania, stukania, wytrząsania zawartości, a nawet do gryzienia. Nigdy do PICIA!
Po drugie – niejedzenie! Z Małego-Wszystkożercy mój Ogrzyk zmienił się w Marudnego-Wybrednego-Niejadka!! :-(( Jedzenie tylko na chodząco albo wcale! Wybrzydza, jęczy, czasem nawet rozpacza i generalnie zjada tylko po TRZY łyżeczki obiadku czy kaszki … Jedynie bułkę z szynką i butlę mleka w całości, a i owszem! Mam nadzieję, że to TYLKO zęby, a nie norma …i Ogrzykowi tak nie zostanie.
Po trzecie – jak poradzić sobie z Małym-Bardzo-Niegrzecznym-Uparciuchem?! Moje „Nie rusz! Nie wolno! Zostaw!” wywołuje tylko jedną reakcję - odwrotną! … czy mam pisać jaką?! Co robię? Oprócz absolutnego wk … zdenerwowania? Wynoszę Ogrzyka, odsuwam, tłumaczę, pouczam, grożę palcem, krzyczę, daję po „łapach”… On WIE, że nie wolno, że „nu-nu!”, a i tak TO robi!
Jak trafić do Ogrzyka? Jak być skuteczną?? Jakieś sugestie?
Po czwarte – jak przeżyć długą (ponad 390 km!) podróż samochodem z Małym Wiercipiętą, który nie może usiedzieć kilkanaście minut przy jedzeniu?!
Kolejne – czy dzieci wyrastają z ciągłych ucieczek? Ogrzyk ucieka jak tylko usłyszy hasło: „chodź...” (umyjemy, przebierzemy, założymy, zdejmiemy … itepe). To bywa zabawne, ale nie cały czas, nie przez cały dzień! Szarpiemy się przy ubieraniu, rozbieraniu, przewijaniu, karmieniu, zakładaniu/zdejmowaniu okularów ...
I ostatnie – słabo gotuję. Mea culpa! Nie umiem i nie lubię. Ale jest Ogrzyk i w końcu trzeba się przestawić, zmusić, wysilić. Może jakieś pomysły na szybkie, smaczne, niezbyt skomplikowane i niedrogie obiady?
Za wszelkie sugestie wielkie dzięki!
Zanim zamarudzę i będę smęcić użalając się nad sobą … Dobre rady przydadzą się bardzo!
Po pierwsze – jak przekonać Małego Uparciucha do kubka-niekapka?!
Kupiliśmy już kilka – żaden nie pasuje! Kubki niekapki służą do rzucania, stukania, wytrząsania zawartości, a nawet do gryzienia. Nigdy do PICIA!
Po drugie – niejedzenie! Z Małego-Wszystkożercy mój Ogrzyk zmienił się w Marudnego-Wybrednego-Niejadka!! :-(( Jedzenie tylko na chodząco albo wcale! Wybrzydza, jęczy, czasem nawet rozpacza i generalnie zjada tylko po TRZY łyżeczki obiadku czy kaszki … Jedynie bułkę z szynką i butlę mleka w całości, a i owszem! Mam nadzieję, że to TYLKO zęby, a nie norma …i Ogrzykowi tak nie zostanie.
Po trzecie – jak poradzić sobie z Małym-Bardzo-Niegrzecznym-Uparciuchem?! Moje „Nie rusz! Nie wolno! Zostaw!” wywołuje tylko jedną reakcję - odwrotną! … czy mam pisać jaką?! Co robię? Oprócz absolutnego wk … zdenerwowania? Wynoszę Ogrzyka, odsuwam, tłumaczę, pouczam, grożę palcem, krzyczę, daję po „łapach”… On WIE, że nie wolno, że „nu-nu!”, a i tak TO robi!
Jak trafić do Ogrzyka? Jak być skuteczną?? Jakieś sugestie?
Po czwarte – jak przeżyć długą (ponad 390 km!) podróż samochodem z Małym Wiercipiętą, który nie może usiedzieć kilkanaście minut przy jedzeniu?!
Kolejne – czy dzieci wyrastają z ciągłych ucieczek? Ogrzyk ucieka jak tylko usłyszy hasło: „chodź...” (umyjemy, przebierzemy, założymy, zdejmiemy … itepe). To bywa zabawne, ale nie cały czas, nie przez cały dzień! Szarpiemy się przy ubieraniu, rozbieraniu, przewijaniu, karmieniu, zakładaniu/zdejmowaniu okularów ...
I ostatnie – słabo gotuję. Mea culpa! Nie umiem i nie lubię. Ale jest Ogrzyk i w końcu trzeba się przestawić, zmusić, wysilić. Może jakieś pomysły na szybkie, smaczne, niezbyt skomplikowane i niedrogie obiady?
Za wszelkie sugestie wielkie dzięki!
11 maj 2011
Fotki
Na chwilkę tylko wpadam ...
Nie ma mnie - zadręczam się! Masakrycznie ...Choć wiosna taka cudna!
Z Ogrzykiem OKI - ze mną nie bardzo :-(
Może jutro, pojutrze wejdę i wysmęcę się nareszcie.
Może ulży mi wreszcie jakoś?
A dziś fotki mojego Ogrzyka znikają ...
Zresztą zniknęły i one i cała notka kilka dni temu. Wróciły fotki i wpis, ale bez komentarzy :-(
Awaria?
Nie zdążyłam odpisać - dziewczyny (Kasiu, Gosiu i Aniu) dzięki!
Napiszę już wkrótce .. może nawet jutro .. ;-)
Nie ma mnie - zadręczam się! Masakrycznie ...Choć wiosna taka cudna!
Z Ogrzykiem OKI - ze mną nie bardzo :-(
Może jutro, pojutrze wejdę i wysmęcę się nareszcie.
Może ulży mi wreszcie jakoś?
A dziś fotki mojego Ogrzyka znikają ...
Zresztą zniknęły i one i cała notka kilka dni temu. Wróciły fotki i wpis, ale bez komentarzy :-(
Awaria?
Nie zdążyłam odpisać - dziewczyny (Kasiu, Gosiu i Aniu) dzięki!
Napiszę już wkrótce .. może nawet jutro .. ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)