Ale zacznę od ciszy jaka nastąpiła w moich kontaktach z Ogrzykiem. A raczej w Jego ze mną…
Wczoraj znowu trochę stwardniał mi brzuch, a konkretnie jego górna część, ten pas pod żebrami. A ponieważ dzisiaj jest podobnie i nie wiem czy wynika to z faktu, że Ogrzyk się wyraźnie przemieścił do góry czy powód jest inny, na wszelki wypadek zadzwonię jutro do ginki.
Wracając do ciszy…
Wczoraj wieczorem dotarło do mnie, że brzuch twardniał w ciągu dnia, ale Ogrzyk się do mnie „nie odzywał”. Ani wiercenia, ani wędrowania, ani pukania… Nawet przy szybkim chodzeniu nie czułam Małego. I jak sobie to uświadomiłam, to strasznie mi ten fakt zaczął przeszkadzać i jakoś tak dziwnie mi się zrobiło. Pusto i niewyraźnie... :-(
No, co będę dużo gadać – stęskniłam się za sygnałami od Ogrzyka.
I przestraszyłam się troszkę też.
No, bo żeby tak nawet stuknięcia po położeniu się wieczorem?! Jak to?
Nie wytrzymałam i zaczęłam pukać, a potem (wstyd się przyznać) posunęłam się nawet do potarmoszenia brzucha w celu (p)obudzenia Maluszka, żeby dał choć jeden znak/sygnał. Oczywiście natychmiast wkroczył papa Szrek („co mu robisz?! Daj mu spokój!”), ale i tak udało się – było jedno, słabe puknięcie i wybrzuszenie.
Dzisiaj w ciągu dnia znowu cisza (chyba, że były znaki ale słabiutkie) i dopiero po wyjściu z poradni – pojawiło się moje ulubione wiercenie i wyraźne wałkowanie. Ulżyło mi, ale i tak zamierzam jutro i ten fakt skonsultować z ginką. Nie wiem jaka aktywność Maluszka jest normą, a co powinno budzić niepokój i stąd, oczywiście, niewielki stres. Ech, Ogrzyku nie strasz mnie!
Byłam dzisiaj w poradni diabetologicznej. W poczekalni same ciężarówki. I trochę nas było.
Pani doktor na widok moich wyników nie panikowała. Przekroczenie normy cukru było niewielkie i na razie moja wizyta traktowana jest jako kontrolna. Ale, niestety, całkiem bezboleśnie się nie obejdzie…Dostałam glukometr i mam się cztery razy dziennie nakłuwać. Brr! Nie lubię, nie lubię! :-((
Ale jak trzeba, to trzeba. I tak na razie tylko kłucie bez diety. Może w przyszłym tygodniu na kontroli okaże się, że wszystko oki? Oby!
Dziś po kolacji kujnęłam się pierwszy raz. Auć! Ale wynik w normie, co dla mnie najważniejsze.
Sprawa imienia dla naszego Ogrzyka ciągle otwarta. Do listy wybranych przeze mnie, Szreku dołączył trzy imiona, które podobały się jemu. Selekcja zaczęła się więc od nowa. ;-))
Ale na placu boju zostały już tylko dwa imiona. Oba się nam podobają i dlatego wybór jest taki trudny. Ale nie spieszymy się. W końcu imię jest na całe życie, a jeszcze mamy trochę czasu.
Oswajamy się, wsłuchujemy i czekamy.
Może już jutro jedno z nich przemówi do nas bardziej?
Zobaczymy ;-))
5 komentarzy:
No to jedno imię będzie pierwsze - a drugie - drugie ;) Jula też czasem "odpoczywała sobie" od kopania mamy... Największą aktywność wykazywała jak się spokojnie kładłam, żeby poleżeć, pospać, odpocząć - i tak jej zostało do dzisiaj :D:D A cukier mi najbardziej skakał po świętach - aż mi lekarz kazał badania powtarzać ;)) Ale jak oprzeć się ciastom w święta??? Daj znać co tam słychać po wizycie u ginki :) Pozdrowionka!
Kochana, jeśli chodzi o ten temat to jestem na bieżąco. Otóż nasze synki:), maja już swoje humorki, tak jak zresztą my i czasami nie chce im się kopać i przewalać, po prostu śpią, leniuchują:). Nie ma czym się martwić, chyba, ze cisza trwa więcej niż dobę a liczyć ruchy zaczniemy od 28tc. Pozdrowionka. Ps. Ostatnio usłyszałam hit, że dziecko jest takie ruchliwe (a moje jest, oj jest:))to może być zestresowane...może być mu źle...hm...gorszej bzdury nie słyszałam.
Kobieto z drugiej strony
mój Ogrzyk też ożywia się jak ja się kładę do odpoczynku ;-) Coś w tym jest. Co do cukru - obawiam się o wyniki bo, niestety, ciągnie mnie strasznie! Ale okaże się w trakcie kłucia :-(
pozdrowionka
Myszaku
moja mama też mówi o humorkach, lepszych lub gorszych dniach Malucha i że też może mu się zwyczajnie nie chcieć. ;-) A co do zestresowanego, bo ruchliwego dziecka - nie słyszałam takich mądrości ;-))
buziole
Witam. Też jestem ciężarówka, ale już niedługo, tylko max 9 dni ;-) Wiem jak straszy brak aktywności dzidzi, ja jestem znaną postacią izb przyjęć szpitali, tyle razy w panice jechałam na usg lub ktg. Zapraszam serdecznie do mnie i mojej córci www.odnajduje-siebie.blog.onet.pl
Anonimowa Ciężarówko
dzięki za komentarz.
Chętnie odwiedzę Waszą stronę ;-)
pozdrowionka i powodzenia!!
Prześlij komentarz