25 paź 2009

Rok z Kiką

Sama nie wiem kiedy minął rok od momentu kiedy zabraliśmy Ludożerkę do siebie.
Zaledwie rok, a ja nie mogę sobie przypomnieć jak wyglądało nasze życie bez niej.
Pamiętam moje obawy i wątpliwości - czy sobie poradzimy, czy kota się zaaklimatyzuje i czy będzie jej u nas dobrze. No i mój mały, prywatny lęk, że znowu zwierzak zawładnie moim sercem (bo nie wątpiłam, że się tak stanie!), a potem znowu tak bardzo będzie bolało jak będzie chorować czy...
A tu minął rok.
Bardzo się do niej przyzwyczailiśmy i sądzę, że vice versa. Jest rozkoszną rozrabiarą o fajnym charakterku. Zwłaszcza teraz kiedy siedzę w domu, mam okazję ją obserwować, a ona może chwalić się nowymi psotami. Jest wspaniałym kompanem do spania! No, przez ostatnie dwa miesiące trochę godzin przespałyśmy! Na początku, tak gdzieś po dwóch godzinkach drzemki, przychodziła sprawdzić czy żyję... Teraz tniemy komara aż miło ;-)) Robi się też trochę bardziej przymilna w swojej niezależności. Śpi z nami w pokoju (dawniej sypiała w drugim pokoju i miała nas w nosie) i coraz częściej układa się w nogach łóżka. Coraz częściej wpycha się na kolana i domaga się pieszczot i tulkania. Bardzo wcześnie rano biorę leki. Dzwoni budzik i kiedy szykuję tabletki, Kika mocno zaspana, z ledwie otwartymi oczkami wdrapuje się na moje ramię, wtula w szyję i mruczy. A ja nie mam wyjścia tylko tulkać ją i głaskać przez chwilę. W ciągu dnia – zresztą – też nauczyła się domagać pieszczot i uwagi. Chodzi po mieszkaniu, staje w takim miejscu, że jej nie widzę i miauczy w niebogłosy. Pierwszy raz jak to usłyszałam, zerwałam się na równe nogi, żeby pobiec i zobaczyć co też się dzieje mojej kocie. Zadowolona z efektu poprowadziła mnie do kuchni, tam wskoczyła na stół, a ze stołu prosto w moje ramiona. Bywa nieznośna kiedy się nudzi. I doskonale wie, co wtedy spsocić, żeby efekt był natychmiastowy. Wydrapuje wtedy ziemię z kwiatków, a z ukradzioną grudką biega radośnie po mieszkaniu rozsypując wszędzie ziemię. Albo zrzuca z mebli drobne przedmioty – klucze, długopisy (te, których nie udało jej się wcześniej ukraść i schować!) czasami są to gazetki reklamowe albo jakieś dokumenty...Ostatnio szykowałam obiad w kuchni. Przysiadła na szafce i obserwowała wszystko co robiłam. Kradła obierki po ziemniakach, próbowała wyjąć pokrojonego ziemniaka z garnka, a kiedy obierki jej zabierałam a od ziemniaków pogoniłam, znalazła sobie inne zajęcie. Usiadła na rachunku telefonicznym i zaczęła obgryzać róg kartki. Na moje „nie rusz!”, jedyną reakcją było przyspieszenie wygryzania fragmentów papieru. Na kolejne „nie rusz! nie wolno!” zaakcentowane lekkim puknięciem w okolice ogona – położyła uszy po sobie...i przyspieszyła rozszarpywanie. ;-)) Rozbawiła mnie tym do łez! A pozostając w temacie zwracania uwagi – ostatnio najczęściej słyszane słowa u nas w domu to: „zostaw, nie rusz, nie wolno, uważaj!” Ktoś, kto by nie wiedział, że mamy kota pomyślałby pewnie, że to do małego, nieznośnego dziecka. Szreku się śmieje, że mam niezłą wprawkę, że niedługo nie tylko do koty będę tak mówić...no, ładnie! ;-)) A poza psotami Kika uwielbia obserwować i najlepiej uczestniczyć we wszelkich czynnościach czy naprawach. Czynności wykonywane przeze mnie w łazience od demakijażu poprzez mycie zębów, aż do czyszczenia zlewu, wanny i wc, są bacznie obserwowane. Pierwsza osoba, która bierze rano prysznic ma w wannie pasażera na gapę. ;-) Ostatnio mieliśmy awarię w łazience. Przeciekała rura, którą trzeba było naprawić. Kika dzielnie „pomagała” Szrekowi w każdej czynności, wąchała wszystkie uszczelki, grzebała w skrzynce narzędziowej i próbowała co by tu można ukraść, pierwsza wsadzała głowę w każdą dziurę i szczelinę, w którą musiał zajrzeć Szreku. Miałam niezły ubaw. Długo mogłabym jeszcze o niej pisać, bo to taki wdzięczny temat. I dawno o niej nie pisałam zajęta sobą i moim Ogrzykiem. A przecież jest ważną częścią naszego życia. Ciekawe jak będzie reagować na Małego Człowieczka, nowego członka rodziny? Zaakceptuje czy będzie zazdrosna? Na pewno będzie bardzo ciekawa – tego jesteśmy pewni. Na początku udeptywała mi brzuch, zwłaszcza tą twardszą część. Teraz robi to coraz rzadziej. Szreku się śmiał, że jak brzuch z Ogrzykiem urosną to będą mogli do siebie pukać hihi.

Poniżej Kika zatrzymana w kadrze ;-)

Ukradła boćka z półki, zawlokła do przedpokoju i najpierw udeptywała, a potem zagryzała. Ciekawe co jej zrobił? ;-)



Jest taka słodka kiedy śpi

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kocica jest po prostu CUDNA!!! Zawsze chciałam mieć kota - niestety alergia...I też jak Ty rozmyślam jak to będzie z dziecięciem i zwierzakiem...I myslę, że cudownie. Już nie mogę się doczekać.A czas szybko leci...
Co do boćka, to dała mu w kość jak widać na zdjęciach, pokazała kto tu rządzi! Słodziara:)))
Uściski dla brzusia, obstawiam dziewczynkę...:))))

naufrago

Fjona Ogr pisze...

Oj, tak, boćkowi pokazała...już czuję co tu się będzie działo jak Ogrzę zacznie raczkować, chwytać i inne takie! ;-) Psy są troche bardziej cierpliwe, a jak jest z Kikorami?
Dziewczynka, powiadasz? Hmm, po moich smakach i wg ludowych wierzeń wszystko na to wskazuje. Jakby co Szreku bedzie miał w domu babiniec ;-))
Głaski dla Tymka

Myszak pisze...

a gdzie mój koment...chyba pod spodem...?

Fjona Ogr pisze...

A gdzie Twój koment Myszaku?

Fjona Ogr pisze...

Znalazłam Twój komentarz Myszaku! Pod poprzednim postem ;-)) Zakręcona, zakręcoonaa!! buziaki