10 wrz 2009

JAZDA BEZ TRZYMANKI!!

...zaczęła się dla mnie pewnego sobotniego ranka (18-go lipca)...
A że bałam się jak diabli - zaczęłam się targować z moją Karmą. Moje absolutne Milczenie za jej Przychylność... Ale, że nie mogłam całkiem bez pisania wytrzymać, powstała Notka pisana na boku...którą wreszcie mogę zamieścić!

Pisane na boku
Cofnijmy się do mojej obrony, do początku lipca.
Plan był taki – po pierwsze ukończyć studia, obronić się i wziąć się za siebie! W kolejce stało odchudzanie, a równocześnie zaliczenie kilku wizyt u lekarzy. Na pierwszy ogień miało pójść badanie wrogości śluzu, a potem wszelkie inne „przyjemności” od HSG zaczynając a na innych męczarniach kończąc. Czekała mnie też konsultacja w klinice leczenia niepłodności...
A przełom czerwca i lipca był:
- bardzo stresujący i męczący (pisanie pracy, dopinanie na ostatni guzik, przygotowania do obrony, w końcu obrona)
- mocno zakrapiany, okazje stały w kolejce jedna za drugą, co łikend popijawa...
- przez stresy i baardzo siedzący tryb życia – zsiadły wręcz – przytyłam znowu kilka kilogramów, co przy ostatniej mojej wadze osiągnęło dramatyczny, alarmujący poziom (tonaż, powinnam napisać)
- zakażenie stopy...bolesne i okropnie wyglądające, kuracja antybiotykowa, chociaż tak chciałam unikać ich jak najdłużej, żeby nie obniżać sobie odporności...
Podsumowując – miesiąc super trudny i męczący, stresujący i często bezsenny, ostro zakrapiany, no i ten antybiotyk...
A potem spóźniająca się @ - 34 d.c. a potem 39 d.c aż w końcu pełna złości na zawirowania w cyklu zrobiłam test...



DWIE KRESKI!!!

Jedna słabiutka ale w ulotce pisali, że nawet słaba oznacza ciążę. Szok i niedowierzanie były tak wielkie, że nawet się nie ucieszyłam. W głowie mi się nie mieściło! No bo jak to?...No i te cholerne antybiotyki i to z grupy tetracyklin!!! Drugi test potwierdził, a potem beta hcg – 1650! Dzień dobry, trala-lala!!!

A potem żyłam nakręcona jak po narkotykach jakichś, nawet kawy nie potrzebowałam – zresztą bałam się, że po dawce kofeiny łeb mi wybuchnie ;-)) a w głowie ciągle gonitwa myśli. I wizyta u ginki – „wiedziałam, że coś zmajstrowaliście jak panią zobaczyłam” – jej komentarz na dzień dobry. Usg pokazało jedynie czarną plamkę o wielkości pół centymetra, ale jeśli dobrze zrozumiałam ginka mówiła coś, że tu będzie zarodek...jak to będzie? A gdzie teraz jest? Zalecenia – luteina, lek na moje antyciała antytarczycowe, nowy lek na ciśnienie, powtórka bety (jeśli rośnie oki, jeśli nie...), nie da mi jeszcze zwolnienia na ciążę i lepiej nie chwalić się NIKOMU, cieszyć się tylko ze Szrekiem, dopiero po pierwszym usg genetycznym jeśli wyniki będą oki – można. A więc milczę choć mam wielką ochotę krzyczeć i śpiewać.

23.07 Dziś odebrałam powtórną betę = 2695 :-D i toksoplazmoza też w porządku! Brat pojechał kupić mi ciśnieniomierz bo będzie mi bardzo potrzebny. Będę mieć konkretny prezent na imieniny. Obawiam się, że cała ciąża (bo jakoś nie mam wątpliwości, że ją utrzymam!) będzie pełna lęków o wyniki kolejnych badań, niepokoju i że to trochę zmniejszy moją radość...Wierzę, że będzie dobrze, że Mały Ogr (nie wiem czemu myślę o nim jak o chłopcu?) zostanie z nami, będzie silny, będzie zdrowo i prawidłowo rozwijał! Na zwolnienie na razie nie idę, zaraz mam urlop, więc wytrzymam, a moje zwolnienie bardzo skomplikowałoby sytuacje w pracy – chociaż powinnam to mieć głęboko w duupie!! Jeśli będę się czuć tak jak teraz – na zwolnienie wybiorę się pod koniec września. Na początku września zaczną się te najważniejsze badania bo to będzie okolica 12 tygodnia. Zobaczymy. Na razie czuję się dobrze, jedynie podbrzusze w okolicach jajników mnie boli, no i cycki są wielkie i spuchnięte...a! No i mam wilczy apetyt, głód budzi mnie o 5 rano! Skandal! Muszę się pilnować bo wagę wyjściową mam dramatyczną!

25.07 Na razie oki! Od czasu do czasu jajniki jak zwykle ciągną i raz jak się zdenerwowałam – brzuch mnie rozbolał...mocno, jak na @. Poza tym nie czuję, że jestem w ciąży, w ogóle! To dobrze? Głowa mi pracuje na takich obrotach, że jak tak dalej pójdzie to za kilka tygodni albo trzeba będzie naoliwić albo się zatrze. Wiadomo co przeżywam – czy Mały Ogr się utrzyma, czy zostanie z nami (chociaż coś czuję, że a i owszem! ;-)), czy będzie się zdrowo rozwijał, czy ze mną będzie oki, bo to i wiek słuszny i chorób już kilka na karku...Nie mogę się doczekać sierpnia, bo zaraz na początku jadę na kolejne usg. Może teraz mi coś powie konkretnego, może zobaczę/usłyszę serce? No i moja ginka – zmieniać ją na gina położnika czy trzymać się jej? Setki pytań od których aż wiruje w głowie... Jedyną niedogodnością na chwilę obecną jest okropna senność – nie wiem czy to syndrom odstawienia kawy czy typowe objawy?

26.07 Myszak tez jest w ciąży!! Ależ wiadomość! Jak przeczytałam wczoraj jej notkę od razu czułam, że to TO! Jeden sms wyjaśnił sprawę! Idziemy łeb w łeb, tylko ja wiem może z tydzień dłużej! Pogadałyśmy na gg, a mnie nareszcie trochę ulżyło bo z nikim do tej pory o tym nie rozmawiałam, a Szreku się nie liczy, bo nie o wszystkim z chłopami można, prawda? ;-)) Bo dla Niego wszystko jest takie jak ma być i pewnych rzeczy zwyczajnie nie rozumie. Nie ma to jak druga kobitka, najlepiej ciężarówka ;-)) i ze schizami podobnymi do moich hihi. Poza tym dobrze jest wymienić poglądy co i jak u kogo przebiega, jak samopoczucie i te pe. Trzymajcie się Myszaki! Ja w każdym razie trzymam za Was i za nas kciuki! Będzie DOBRZE!! MUSI BYĆ!!!

28.07 Poczułam pierwsze mdłości. I ślinotok. Podobno to dobry znak – oby, bo do najprzyjemniejszych znaków TO nie należało ;-) Poza tym brzuch mam wydęty jak po grochu albo kapuście. Niemożliwe, żeby już rósł! Za wcześnie, ale to mega-wzdęcia mogą się wydać mega-podejrzane mojej kerownicy-z-zacięciem-detektywistycznym. A jeśli ona się dowie – będzie wiedzieć cała dzielnica ...a więc brzuszku drogi, wiem, że lubisz być duży i spuchnięty (lata praktyki hihi) ale może wstrzymaj się jeszcze trochę, co? ;-)

05.08 Wczoraj była druga wizyta u ginki. Według ostatniej @ zaczęłam 8 tydzień. Drugie usg! Widziałam PULS! Znaczy się Małe Ogrzątko ma już SERCE! Nie sądziłam, że doczekam dnia, w którym to ja będę leżeć na usg z nosem utkwionym w monitorze, że to mnie lekarz będzie pokazywał palcem: „o! a tu widać jak pulsuje serce!”. Co tu dużo pisać: wzruszyłam się jak stary siennik! To, co przeżywam jest najdziwniejszą rzeczą jaka mnie spotkała! Niespotykaną, niewiarygodną, niesamowitą, w którą ciągle nie mogę uwierzyć! A to się już DZIEJE! Małe Ogrzątko rośnie, na razie wszystko jest w porządku. Mam robić badania, a sporo ich. Umówiłam się na pierwsze badania genetyczne. 7-go września dowiem się czy Nasz Ogrzyk jest ZDROWY! Czy prawidłowo się rozwija. Wierzę, że będzie wszystko dobrze.

12.08 9-ty tydzień zacząć czas...Mdłości dokuczają ale nie za bardzo. Zachcianki? Hmm...dwa dni miałam okropną chcicę na frytki. Pojadłam tak, że teraz pewnie z rok na nie nie spojrzę. Z innych dolegliwości najbardziej upierdliwa jest moja pogłębiająca się gwałtownie skleroza...Słyszałam o krótkiej pamięci ciężarówek, ale żeby aż tak krótkiej?! Miotam się po mieszkaniu i zastanawiam co to ja chciałam...Nawet jak pisałam to tutaj, też myślałam intensywnie o czym to miałam wspomnieć...Nieźle! A może być gorzej! Szreku trzymaj się! Dzisiaj byłam u fryzjera – pojechałam się na króciutko! Na chłopaczka! Super! I do tego namówiono mnie na manicure – moje pierwsze w życiu. Zgodziłam się zupełnie impulsywnie, coraz częściej mi się to zdarza. Działanie pod wpływem impulsu! Zrobiłam badania ale z wynikami nie zdążę do ginki przed jej urlopem bo wyniki dopiero w piątek. Trudno. Zamierzamy wyjechać na trochę. Trzeba nabrać sił i wypocząć! Myślę coraz częściej o badaniu we wrześniu – to silniejsze ode mnie. Chociaż mam wielką nadzieję, że wszystko będzie oki! Będzie, prawda?! Musi być!

23.08 Wyjechaliśmy na kilka dni nad jezioro. Klimat ewidentnie mi nie służył. Ciśnienie skakało, głowa bolała tak, że nic mi się nie chciało. Poza tym nic. Praktycznie zapominam, że jestem w ciąży. Przypominają mi o tym zakazy i ograniczenia – zero kąpieli w jeziorze, jazdy na rowerze, pyffka...Szreku szalał z wędką, a ja się w końcu zaczęłam nudzić. Zwłaszcza, że po zwiększonej dawce leku na ciśnienie czułam się jak nawalona, morzył mnie sen, ale taki niedobry, nagły i upierdliwy, spowodowany lekiem, a nie zmęczeniem w ciąży. A w ogóle to stanowczo wolę wypoczynek nad morzem, naszym polskim, zimnym Bałtykiem. Można spacerować godzinami i widoki nigdy się nie znudzą. No i zapach wiatru, piasek, mewy, szum fal... Do badań dwa tygodnie. Niepokój rośnie chociaż powtarzam sobie, że będzie dobrze! Musi być!

29.08 Męczy mnie już ukrywanie przed znajomymi ciąży. Męczy wymyślanie nowych powodów dlaczego nie piję pyfka czy kawy. Trudno w to uwierzyć, wiem hihi. Ale postanowiłam, że wytrzymam do badań i chcę wytrzymać. To już osiem dni. Boję się jak diabli ale chcę juz wiedzieć...Jeśli będzie dobrze będę mogła wreszcie głośno się chwalić i cieszyć, będę mogła odważniej spojrzeć w przyszłość i mieć wreszcie spokojniejszą głowę...Trzeba czekać, trzeba być cierpliwym...a to przychodzi z takim trudem. W poniedziałek wracam do pracy. Nie mam żadnych dolegliwości więc nie obawiam się tego powrotu. Bardziej martwi mnie moja senność. Dopada mnie kilka razy dziennie i w domu mogłam spokojnie „przyciąć komara”...ale w pracy się nie da. No i mierzenie ciśnienia też wypadałoby zrobić ze dwa razy w trakcie pracy...Nie wiem jak będzie – zobaczy się. W końcu wracam na tydzień, a potem w kolejny poniedziałek mam badanie...A od tego będzie zależało wszystko inne. A więc do 7-go września. Żeby wyniki były dobre!!!

03.09 Nasza czwarta rocznica. :-) A co u mnie? Dzisiaj cały dzień brzuch mnie tak bolał, że myślałam, że pęknę. Po bokach – jak jajniki, chociaż to pewnie (mam nadzieję!) więzadła, a także wysoko, jak żołądek? wątroba? trzustka? sama nie wiem...Mam zaparcia, a dzisiaj (jak się później okazało) także mega/giga/wzdęcia. Straszne! Do badania zostało kilka dni, ale mnie nic nie jest oszczędzone, nic nie przychodzi łatwo...Odwołano badanie i przesunięto na następny dzień! A chciała przesunąć o dwa dni! Czy oni nie rozumieją, że każdy dzień się liczy, nie mówiąc juz o moich nerwach??!! I w ten sposób czeka mnie jeszcze jeden dzień czekania, niecierpliwości i niepokoju!!! Dzięki wielkie! A ciśnienie rośnie!

05.09 Odliczam dni do badania i wsłuchuję się w siebie. Czy to brzuch boli czy jajniki czy co?! Siedzenie w pracy mnie denerwuje. Jak siądę przy kompie to wstaję na krótko tylko do wc i na śniadanie. Już pomijam, że pracę przy kompie powinnam mieć ograniczoną do 4 godzin (!) ale jeszcze bardziej męczy mnie tyle godzin siedzenia. Po pracy brzuch mam wielki jak balon, obolały i kłujący, a do tego odezwał mi się kręgosłup...Trudno wymagać specjalnego traktowania w pracy skoro nikt nie wie, ale z drugiej strony wiem, że nic się nie zmieni nawet jeśli się dziewczyny dowiedzą, bo co może się zmienić? Wszystkie stanowiska to praca przy komputerze, a w czytelni nawet gorzej bo tam jest jeszcze ksero! Dodatkowo wściekam się, że pojechaliśmy nad jezioro, bo przez ten wyjazd nie zobaczyłam się juz z ginką. Potem ona wyjechała i stąd ponad miesięczna przerwa w naszych kontaktach. A teraz kiedy najbardziej jej potrzebowałam i schizowałam z tym brzuchem – nie odbiera komórki bo jest na urlopie. No nic, zobaczymy co będzie dalej. Na razie czekam jak na zmiłowanie na badanie i na wizytę u ginki. Martwię się co tam słychać u Ogra. Mam nadzieję, że wszystko w porządku, że dobrze się rozwija i że się za kilka dni o tym osobiście przekonam! OBY! Acha, brzuch powiększył swoja objętość. Wzdęcie wzdęciem, ale brzuch jest większy niż był! Szybko chyba trochę, tak mi się wydaje...

09.09 Po badaniu i wizycie. Na usg widziałam Małe Ogrzątko dokładnie i prawie wyraźnie na specjalnym ekranie. Słyszałam jak szybko bije serce Małego. Widziałam jak się leniwie ruszał niezadowolony z tego, że ktoś mu przeszkadza, w końcu w kulminacyjnym momencie kiedy doszło do pomiarów – zasnął sobie! ;-) Oj chyba będzie cały tatuś! Ale wszystko co trzeba ma! Nóżek dokładnie nie widziałam bo sobie je zawinął po turecku hihi. Mam nadzieję, że na następnym i te części ciała mojego Małego będę mogła podziwiać w pełnej krasie! A może będzie juz wiadomo czy to On czy Ona?? Usg pokazało oczywiście moje dwa mięśniaki, upasione na hormonach, ale na szczęście ulokowane tak, że nie zagrażają Małemu. No i jeszcze krwiak... A potem była wizyta u ginki. Smutna z powodów osobistych lekarki. Właśnie przed moim wejściem mąż zadzwonił do niej, że na spacerze, na jego oczach samochód potrącił ich 11-letnią ukochaną sunię i po chwili zadzwonił znowu, że niestety zdechła. Biedna, ledwie się mogła skupić bo myślami była już w domu – nie dziwię się jej. A co do moich wyników – wszystko fajnie oprócz ciśnienia i tego krwiaka. Podobno wiele kobiet go ma, bo to pozostałość po „wgryzaniu” się zarodka w endometrium, tylko że powinien się wchłonąć do 12 tyg. A u mnie ciągle jest. I jeśli się nie wchłonie albo zacznie rosnąć to będzie wielki problem :-( Wielki! W związku z tym dostałam zwolnienie od już, absolutne zaleganie w wyrku (mam leżeć i pachnieć!) i przyjmować 3x2 duphaston. I czekać co będzie dalej. Za kilka tygodni powtórka usg i sprawdzenie co i jak. Więc czekam. Zaraz jadę do pracy zwolnienie zawieźć – nie będą zadowolone koleżanki i szefostwo, ale terudno! A potem do wyrka i leżenie do góry kołami ;-)

15 komentarzy:

kattrinka pisze...

umarłam i wstąpiłam do nieba!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Boze kochana moja moje modły wkoncu dały skutek - huraaaaa!!!!! a Ty nic nie mówisz, nic nie piszesz a juz od tylu jestes w ciazy!!!!! Boże jaka wspaniała wiesc!!! kochana no cud malina gratuluje z całego serduszka z całych sił i życze Wam spokojnej ciazy całych juz chyba tylko6 miesiecy tak???
och jak sie ciesze az sie popłakałam!!!!! Moja Fjonka zwariowana w ciazy!!!!! ;)))))))))))

Gruba Mysz pisze...

w końcu mogę i tutaj napisać, że to magiczny czas i że my takie sprytne, że w jednym czasie zaszły:). Trzymam za nas obie kciuki i marzę, żeby macierzyństwo razem przeżywać:)

Anonimowy pisze...

Gratuluje Kochana i spokojnych 9-miesięcy:)Ale jaja z Myszakiem sie zmówiła no no no:)izydora

Fjona Ogr pisze...

KATTRINKO kochana!!
wepchnęłam się trochę przed Ciebie w kolejkę ;-)) ale mi chyba wybaczysz bo dużo starsza jestem i czasu nie mam za dużo hihi. A nie pisałam wcześniej bo baardzo bałam się zapeszyć, bardzo! Ale teraz już mogę :-)
dzięki za ciepłe słowa!
buziaki

GRUBA MYSZO hihi
no, wreszcie! Teraz cekamy na Twoje usg! A w przyszłym roku w marcu i kwietniu robimy zjadz z wózkami! hahaha

IZYDORO,
dzięki za odwiedziny i gratulacje :-))
No, udało nam się z Myszakiem prawie jednocześnie! Jakiś dobry rok ten 2009! Płodny! ;-)
pozdrowienia i buziaki

jamatka pisze...

Bardzo gorąco gratuluję :-)))wiem co to zanczy doczekać się cudu :-))0Spokojnego ciązowania i zdrowego maleństwa życzę. Pozdrawiam.

jamatka.bloog.pl

Anonimowy pisze...

o matyldo! wiesz ja...ja podczytywałam Cię juz od jakiegoś czasu....w ten czas mało co wspominalas o staraniach- byl to raczej blog o kotce i lekturach czasm o szkole i pracy wiec zapomniałam ze Ty tez jestes staraczką....ogromnie sie cieszę, chyba dobrze ze wstrzymywałaś sie z tą wiadomością- jak miało to Tobie dać większy spokoj to spoko!:)
Gratuluje i trzymam za Wasza czwóreczkę kciuki asiaw

Fjona Ogr pisze...

JAMATKO,
dzięki za odwiedziny i komentarz! Cieszę się, że moja radość jest większa dzięki osobom, które wiedzą ile emocjonalnie kosztują starania ;-)
pozdrawiam

ASIU,
pisałam trochę o staraniach (front dzieciowy) ale starałam się, żeby nie robić tego zbyt często bo bałam się samonakręcania. Wiem jaki zamęt potrafię sobie zasiać w głowie i bardzo starałam się tego nie robić bo bardzo ciężko potem sobie ze sobą poradzić. Gdyby nam się nie udało naturalnie (i niechcący hihi) temat zapewne by wrócił już we wrześniu. Udało się i bardzo się z tego cieszę!
pozdrawiam i buziakuję ;-)
pa

kattrinka pisze...

a czy ja juz nie mówiłam, ze masz sie wepchac jak najszybciej przede mnie??? wiec prosze mnie tu nie przepraszac tylko prądkować ;))) i cieszyc sie ze za pół roku bedziesz w ramionach trzymac Ogrzątko hihihiihi ;))

Yasia pisze...

No ale niespodzianka Fjonko kochana. Serdecznie Ci gratuluję i życzę spokojnych kolejnych miesięcy i zdrówka dla Ciebie i dzieciatka. A tak niedawno ogladałam sobie shreka (chyba 3) i jak sie pojawiły w bajce małe ogry tak sobie jakos od razu pomyslałam o Tobie! I tu taka niespodzianka !

Fjona Ogr pisze...

Witaj Yasiu,
miło Cię czytać znowu ;-))
Dzięki za życzenia.
pozdrawiam cieplutko
papa

Anonimowy pisze...

tak się cieszę, że się wreszcie ujawniłaś!!! Już gratulowałam ale ponawiam!!! No i wiesz że trzymam strasznie mocno kciuki i będzie dobrze, innych opcji nie rozważamy... buziaki dla Ogrów i Ogrzątka:)))

naufrago
PS. U mnie juz 16 tydzień, a u Ciebie?

Axemoon pisze...

Usiadłam i powoli zbieram się z ziemi...podnosze powoli szczękę. Jak to źle, że nie mam teraz neta. WSPANIAŁA WIADOMOŚĆ ! Normalnie aż zazdroszczę. Wszystko przeczytałam kilka razy...Osz Ty ! Sciskam gorąco. Super super i jeszcze raz super !!!!!!!!! Nie mogę wyrazić jak się cieszę! Witam w gronie mamuś !!!!!!!!
Jak coś do mnie też możesz popisać... 10211459...aaaaaaaaaaa super!!!!!

To ja Dudu :)

Fjona Ogr pisze...

NAUFRAGO witaj :-)
dzięki za kciuki i życzenia. Kciuki się przydadzą jeszcze długo - jak się okazuje.
buziaki

Gocha!!! No to dopiero niespodzianka :-)))
Fajnie, że jeszcze tu zaglądasz, zwłaszcza, że nie masz neta :-( Mam nadzieję, że to chwilowe.
Pozdrowionka :-))

Ania76 pisze...

Kochana Fjonko cóż za powalająca na kolana wiadomość :))) aż słów mi zabrakło i łzy zakręciły się w oczach ze szczęścia :))) jestem całym sercem z Wami i trzymam kciuki choć wierzę ze wszystko będzie dobrze :))) buziakuję i ściskam gorąco

Fjona Ogr pisze...

ANIA!!!
Witaj! :-) wreszcie jakiś znak od Ciebie!
Dzięki za kciuki - przydadzą się bardzo!
buziakuję